Za oknem paskudna pogoda. Chyba dałam się porwać zimnej i sennej aurze. Chociaż jakby się dobrze przyjrzeć, zza chmur nieśmiało wyłania się słońce.
Wisi nade mną kilka niezałatwionych spraw. Niechętnie o nich myślę i odkładam każdą taką myśl na bok, gdzieś w zakamarki świadomości. Jednak wracają do mnie, we śnie,ze zdwojoną siłą w koszmarnych aranżacjach. Ah wyobraźnia....
Miałam się wybrać gdzieś na miasto, pod wieczór. Ale pogoda całkowicie wybiła mi ten pomysł z głowy. Poza tym...z kim i po co ? Sama ot tak ? Nie. Zostaję.
Mam cichą nadzieję, że może jutro ociepli się trochę, a zaplanowany festyn czy co tam ma być odbędzie się bez komplikacji. Pójdę na zarośniętą plażę, posłucham 'dobrej muzyki' i wróce do domu z poczuciem, że byłam ...gdzieś. Może przyjedzie W. Może ... zobaczymy.
Wisi nade mną kilka niezałatwionych spraw. Niechętnie o nich myślę i odkładam każdą taką myśl na bok, gdzieś w zakamarki świadomości. Jednak wracają do mnie, we śnie,ze zdwojoną siłą w koszmarnych aranżacjach. Ah wyobraźnia....
Miałam się wybrać gdzieś na miasto, pod wieczór. Ale pogoda całkowicie wybiła mi ten pomysł z głowy. Poza tym...z kim i po co ? Sama ot tak ? Nie. Zostaję.
Mam cichą nadzieję, że może jutro ociepli się trochę, a zaplanowany festyn czy co tam ma być odbędzie się bez komplikacji. Pójdę na zarośniętą plażę, posłucham 'dobrej muzyki' i wróce do domu z poczuciem, że byłam ...gdzieś. Może przyjedzie W. Może ... zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz