poniedziałek, 6 marca 2017

.minął czar

Dziś wcześniej niż zwykle. Dziś wypada ten dzień mobilizacji i pozytywnego myślenia. Po wczorajszym gorszym, dziś powinien być lepszy. 
Nie wiem jak patrzeć na to wszystko, jak to rozumieć. Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. I już się zaczęłam zastanawiać czy to mieszkanie nie ma nad sobą jakiegoś fatum, bo pech zaczął prześladować także Jego.
Od zawsze wpajano mi do głowy, aby być ambitną i dążyć do tych najlepszych. Tak więc ślepo wierzyłam i dążyłam do najlepszych, którzy z czasem stali się moimi dobrymi przyjaciółmi. Tylko, że teraz kiedy zaczęliśmy dorosłe życie, moje najlepsze przyjaciółki mają prace, są po ślubie, planują dalszą przyszłość, a ja prawdopodobnie będę musiała zrezygnować ze wspólnego mieszkania z ukochanym i wrócić do domu. Brak pracy i perspektyw powoli wykańcza Jego i mnie. Znów krok w tył. Wcześniej jakoś było łatwiej. Studia, praca, zespół .... na wszystko był czas mimo iż doba nadal trwa 24h....

. ulice

Zupełnie nie potrafię znaleźć sobie miejsca i pomysłu na siebie. Wpadłam w niezły dołek, z którego nie umiem wyjść od miesiąca. Całkowicie straciłam poczucie własnej wartości. Już nie pamiętam co umiem a czego nie. Mam wrażenie, że nawet do sprzątania ulic już się nie nadaję .....

środa, 1 marca 2017

.wiatroszczelnie

Z dnia na dzień coraz bardziej tęsknię za swoją dawną ja. Zupełnie nie wiem jak to się stało. Miałam tyle pomysłów na życie i tyle siły by je realizować. A teraz straciłam zupełnie wszystko. Zgubiłam między palcami, gdzieś na spacerze z psem....wszystko zginęło. Stałam się kiepską podróbką samej siebie. Jedyne co mi zostało to odpowiedź na każde zadane mi pytanie i niewyparzony język.

Słońce nieśmiało wygląda zza chmur. Czekam już jakiś czas aby pokazało się w całej okazałości, jednak szare, naburmuszone chmury nie dają za wygraną. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak ubrać się wiatroszczelnie, zabrać koc, piłkę i wodę dla psa i przejść się na wybieg dla futrzanek.

Godzina w lesie dobrze mi zrobi. Przewietrzę umysł i może znajdę porozrywane gdzieś resztki siebie na gałęziach zmarzniętych jeszcze drzew.